piątek, 13 marca 2015

Bliźniaki? ... Jak Ty sobie dajesz radę ???

To pytanie, a w zasadzie stwierdzenie, że na pewno nie można poradzić sobie z trójką dzieci pada zawsze i u każdego, kto tylko dowiaduje się że urodziłam za jednym razem dwoje dzieci... :)
Każda rozmowa telefoniczna z kimkolwiek, zawsze zaczyna się od
- Moniu i jak sobie dajecie radę, jak sobie radzisz, jak ogarniasz całą trójkę itp.,itd.
Ale na tym się nie kończy;) jest też dalszy ciąg...
"I jest przecież jeszcze Bianulka, ona przecież jest taka mała, też potrzebuje jeszcze Waszej uwagi..."

No nie jest łatwo, ale bycie rodzicem nie jest łatwe. Jedni nie radzą sobie z jednym dzieckiem, a innym świetnie wychodzi wychowywanie piątki. Ale czy mam inne wyjście niż dawanie sobie rady? ;) przecież nie powiem moim chłopcom, że nie zmienię im pieluchy, bo robiłam to już dziś 5 razy, ani że nie dostaną już cyca - tak karmię piersią i to bliźniaki ;)
Szczerze przyznam, że mi było ciężej samodzielnie - bez sztabu niań, babć, cioć i innych wujków dobra rada - przy pierwszym dziecku. I jeszcze miałam i tak ogromne szczęście, bo Bianka była małym aniołkiem. Ale musiałam się nauczyć przewijać, kąpać, karmić piersią i to jak żeby wiedzieć że dziecko je, a nie bawi się. Z perspektywy czasu może nie są to sprawy nie do ogarnięcia, ale dla młodej, niedoświadczonej mamy sprawy bardzo stresujące i czasochłonne.

Bianka od samego początku była bardzo spokojnym dzieckiem. Nie miała kolek ani żadnych innych niemowlęcych dolegliwości. Bardzo szybko zaczęła przesypiać całe noce. Płakać zdarzało jej się tylko, gdy była już bardzo głodna. Lekarza odwiedziliśmy zaledwie kilka razy, głównie na wizytach szczepiennych. Nie wiem czy to zasługa dbania o siebie w czasie ciąży, karmienia piersią, czy chodzi jeszcze o coś zupełnie innego.
Nie ukrywam, że trochę obawiałam się drugiej ciąży. Wiedziałam, że za drugim razem aż tak dobrze być nie może. Przecież to normalne, że mały dzidziuś płacze, że czasem boli go brzuszek, nie mówiąc już o późniejszych katarkach, kaszelkach itp.
No i pojawiły się moje bliźniaki, moje synki ukochane. Pierwsza myśl jaka pojawiła się, gdy dowiedziałam się że ICH jest dwóch to ... wózek ... że nie chce jeździć 3 metrowym tramwajem, ani szerokim kombajnem. Wiem trochę to płytkie, ale to chyba był szok ;)
Później przez całą ciążę obawiałam się tych kolek. Wszyscy mówili, że to dolegliwość głównie chłopięcych brzuszków. I wtedy chodziły mi myśli po głowie ... jak ja sobie dam radę, jak oboje będą mieć kolkę, a przecież jest jeszcze Bianka, która mnie potrzebuje.
I wiecie co?
Wszystko nas ominęło. Nie ma żadnych kolek, płaczu, czy nie przespanych nocy. Chłopcy są cudowni i bardzo wyrozumiali, wiedzą że rodzice muszą mieć czas dla starszej siostrzyczki ;) a Bianula mimo swoich dwóch latek jest bardzo rozumną o mądrą dziewczynką. Dba o chłopców jak potrafi najlepiej. Przytula, całuje, gdy płaczą da smoczka ;) aż się ciepło na serduchu robi na taki widok.
Jasne że zdarzają się gorsze dni, bo przecież wszyscy jesteśmy tylko ludźmi. Czasami chłopcy są bardziej marudni niż zazwyczaj, Bianula też ma charakterek ;) okres buntu dwulatka łaskawie nas potraktował, ale regularnie testuje granice naszej wytrzymałości ;)
Macierzyństwo spawia tyle radości i jest tyle powodów do dumy, że wiem, że nie ma większego szczęścia i bogactwa niż dziecko i szczęśliwa rodzina.

I dajemy sobie radę i to nawet całkiem nieźle ;)










                                                 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz