środa, 25 marca 2015

Bliźniakowo - (NIE)Naukowo

W dzisiejszych czasach ciąża bliźniacza nie budzi już takiego zdziwienia i sensacji jak jeszcze kilka lat temu. Rzecz w tym, że bliźniąt rodzi się teraz bardzo wiele, a jest to z pewnością zasługa hormonalnych środków, które stosujemy w celu antykoncepcji, środków wywołujących owulacje u kobiet mających zaburzenia hormonalne, ponoć również obojętne nie jest jedzenie, które spożywamy. Mam tu na myśli faszerowane hormonami i innymi specyfikami mięso.
Gdy dowiedziałam się, że spodziewamy się bliźniąt, przegrzebałam pół internetu, żeby znaleźć odpowiedzi na wszystkie trapiące mnie pytania. A internet nie ma przede mną tajemnic ;) jestem w stanie znaleźć wszystko na czym mi zależy, a jeśli jest to coś co mnie zauroczy i dodatkowo będzie dla Bianki lub chłopców, to internet nie ma ze mną szans ;)
Na temat ciąż bliźniaczych jest w internecie wiele artykułów, ale wszystko to jakieś medyczno-statystyczno-naukowe opisy. Nie ma takich strikte stron na temat ciąż mnogich, ciężko jest znaleźć opis tydzień po tygodniu w ciąży mnogiej, żeby wiedzieć, że w tym i tym tygodniu moje dzieciaki będą średnio ważyć tyle i tyle i ich kość udowa może mieć tyle i tyle cm. A przecież wiadomo, że ciąża mnoga rozwija się trochę innym tempem.
Może ktoś, kto to przeczyta zainteresuje się tym tematem, żeby przyszłe mamy miały troszeczkę łatwiej ;)
W tym poście chciałam Wam opisać trochę moje doświadczenie z ciążą bliźniaczą, moje odczucia, bo może kiedyś jakaś kobieta bedzie szukać w sieci informacji o bliźniętach i trafi do mnie :)
Proszę nie traktować go w sposób dydaktyczno-naukowy ;)
Jak wiadomo ciąża mnoga zawsze jest ciążą podwyższonego ryzyka, nie oznacza to że trzeba leżeć i się nie ruszać, ale na pewno baczniej słuchać i obserwować swój organizm i ciało.
Moja ciąża była najbezpieczniejszą formą ciąży bliźniaczej - dwukosmowkowa i dwuowodniowa, chłopcy są bliźniętami dwujajowymi. Oznacza to, że mieli dwa osobne łożyska i znajdowali się w dwóch osobnych workach owodniowych. Dzięki temu nie było ryzyka, nierównomiernego podziału wspólnego łożyska, które wiąże się z zahamowaniem wzrostu u jednego z bliźniąt oraz zespołem przetoczenia.
W sumie, gdy tylko dowiedziałam się o ciąży mogłam przypuszczać, że jednej fasolki tam nie ma. Kreski na teście ciążowym pojawiły się natychmiast i były bardzo, ale to bardzo wyraźne. Jakieś 3 tygodnie pózniej poznałam przyczynę tak intensywnego koloru ;) stężenie hormonu beta HCG w ciąży bliźniaczej jest wyższe niż w pojedynczej.
Inna sprawa, że i u mojego Stefana i u mnie bliźniaki się pojawiły ;)
Jesli chodzi o ciąże, to znosiłam ją naprawdę ok. Zero mdłości, wymiotów itp. Może zdarzyło sie kolka dni jakiegoś osłabienia. Jedyna dolegliwość to jazda samochodem - w pierwszym trymestrze u mnie praktycznie niemożliwa. Zawroty głowy, mdłości podczas jazdy były nie do wytrzymania. Ale wszystko minęło jak ręką odjął pod koniec trzeciego miesiąca. Poza tymi samochodowymi incydentami, cała ciąża przebiegała bez dolegliwości. Oczywiście już na samej końcówce dokuczały mi bóle kręgosłupa, znaleźć dogodną pozycje do spania to też był nie lada wyczyn ;) opuchnięte stopy - MASAKRA!!!
Jak na bliźnięta miałam bardzo mały brzuch, wagi też nie przybyło mi zbyt wiele, więc każdy ruch chłopców był bardzo silnie odczuwalny i widoczny ;) szczególnie w ostatnich tygodniach. Kilka dni przed porodem ruchy tych moich wielkoludów w brzuchu były wręcz bolesne, szczególnie gdy chcieli sie rozprostować.
I w końcu 3 grudnia doczekałam się moich okruszków. Jak wszystkie mamy wiedzą, tego momentu się nie zapomina, łzy same płyną z oczu, a serce wypełnia fala miłości do nowo poznanych istot. A u mnie to wszystko działo się ze zdwojoną siłą ;)
I miałam już swoje NatAlanki.
Tak więc drogie mamusie, jeśli spodziewacie się bliźniąt albo i więcej ... ;) wcale nie musi być ciężko, a jeśli nawet, to zostanie Wam to wynagrodzone ;) widok bezzębnego uśmiechu jest niesamowity, a już dwóch to w ogóle rozkłada na łopatki ;)





JA :) 2 tygodnie przed porodem :)



źrógło: pinterest

3 komentarze:

  1. Jakie piękne bobaski :) aż sama chciałabym już takie mieć. Ale jeszcze czas, chociaż teściowa już się wnuków doczekać nie może :))) miałaś bardzo mały brzuszek jak na bliźniaki no i byłaś mega szczupła jak widzę po zdjęciach :) tylko gratulować �� w rodzinie mojego narzeczonego jest kilkoro bliźniaków i wszyscy z jego pokolenia więc możliwe, że i nam się trafia :) buziaki dla rodzinki :*

    OdpowiedzUsuń
  2. Jakie piękne bobaski :) aż sama chciałabym już takie mieć. Ale jeszcze czas, chociaż teściowa już się wnuków doczekać nie może :))) miałaś bardzo mały brzuszek jak na bliźniaki no i byłaś mega szczupła jak widzę po zdjęciach :) tylko gratulować �� w rodzinie mojego narzeczonego jest kilkoro bliźniaków i wszyscy z jego pokolenia więc możliwe, że i nam się trafia :) buziaki dla rodzinki :*

    OdpowiedzUsuń